- Posiadamy spore doświadczenie także w prowadzeniu spraw frankowiczów posiadających kredyt w Raiffeisen Bank International. Dzięki wygranym – przeważnie polegającym na unieważnieniu całości umowy – nasi Klienci oszczędzają nawet przeszło 580 tys. zł.
- Taki wynik udało się osiągnąć na rzecz Kredytobiorcy, który zawarł umowę o kredyt frankowy na kwotę 450 tys. zł. Jednak saldo do spłaty wynosiło aż 723 305 tys. zł.
- Unieważnienie umowy doprowadziło do konieczności wzajemnego zwrotu przez strony wszystkiego, co sobie świadczyły, co – po dokładnym rozliczeniu – pozwoliło naszemu Klientowi na 586 733 tys. zł.
- Postępowanie udało się przeprowadzić w kilka miesięcy, a przegrany Bank zwrócił wszystkie koszty procesu.
Analizując podejście różnych banków do problematyki kredytów frankowych można zauważyć zróżnicowane postawy – od prób poszukiwania uczciwych rozwiązań ugodowych, aż po właściwie „iście w zaparte” i negowanie problemu. Gdyby chcieć na tej osi umieścić Raiffeisen Bank International zdecydowanie bliżej byłoby mu do drugiej z wymienionych postaw. Już na początku roku – a więc właściwie kilka tygodni po przedstawieniu koncepcji ugodowego rozwiązania sporu na linii frankowicze-banki przez Komisję Nadzoru Finansowego – Raiffeisen poinformował o wycofaniu się z tego programu; Bank ten nie przedstawił także własnych propozycji ugodowych, a jednocześnie jako jeden z pierwszych podnosił możliwość pozywania wygranych frankowiczów za bezumowne korzystanie z oddanego im na mocy nieważnego kredytu kapitału. Z tych względów Raiffeisen Bank International może okazać się w sądzie szczególnie trudnym przeciwnikiem, choć nasze doświadczenia pokazują, że także z nim frankowicze mogą wygrać. W jednej z prowadzonych przez nas spraw kredytobiorcy tego Banku zaoszczędzili aż ponad 720 tys. złotych.
Jeżeli nie ma szans na ugodę, pozostaje proces
Zawsze należy pamiętać, że zawarcie ugody jest w pełni dobrowolne – stąd żadnej ze stron stosunku prawnego nie można do niej przymusić. Ani więc bank, ani tym bardziej frankowicz nie ma obowiązku proponować, czy tym bardziej zawierać ugodę. Można więc zdać się na wyrok sądu lub w ogóle nie podejmować żadnego postepowania w celu ochrony swoich praw – zresztą na taki krok zdaje się liczyć wiele banków, zwłaszcza posiadających duży portfel kredytów frankowych, próbując w różny sposób zniechęcić swoich klientów do wytaczania powództw związanych z kredytami indeksowanymi lub denominowanymi do waluty szwajcarskiej.
W tym kontekście dobrym przykładem wydaje się właśnie Raiffeisen Bank International. Warto nadmienić, że kredytobiorcami właśnie tego banku byli Państwo Dziubak – pozwani następnie przez Bank za bezumowne korzystanie z kapitału przekazanego na mocy zakwestionowanej przez sąd umowy o kredyt frankowy – w sprawie których słynne orzeczenie wydał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jednak nie jest to jedyny przykład frankowiczów, którzy wygrali w sądzie z tym Bankiem. Również wśród klientów naszej Kancelarii można znaleźć wielu takich, którym się to udało.
Wygrana przez nas sprawa
W jednej z takich spraw sąd stwierdził nieważność umowy kredytu frankowego, którą powodowie zawarli w 2008 roku. Kredyt na kwotę 450 tys. złotych – zabezpieczony hipoteką – miał zostać przeznaczony na budowę domu. Jednak w umowie zastosowano mechanizm indeksacji do franka szwajcarskiego, polegający na tym, że – jak zwykle bywało w takich sytuacjach – saldo zadłużenia oraz wysokość rat kredytu zostały wyrażone w walucie szwajcarskiej. Jednak spłata – po dokonaniu stosownego przeliczenia – dokonywała się w złotych polskich. W tej walucie zostały także przekazane przez kredytodawcę środki kredytobiorcom. Także w tym przypadku – analogicznie do praktyki wielu innych banków udzielających kredytów indeksowanych i denominowanych do franka szwajcarskiego – zastosowanie podczas przeliczania waluty miała tabela kursów, opracowywana właściwie swobodnie przez bank.
W wyniku wygrania sprawy sąd stwierdził nieważność całej umowy kredytowej, co doprowadziło do konieczności rozliczenia się stron kontraktu – a więc w praktyce wzajemnego oddania sobie wszelkich świadczeń. Warto zauważyć – gdyż jest to kluczowa kwestia właściwie w każdej sprawie „frankowej” – sąd nie miał wątpliwości, że przedmiotowa umowa kredytu zawierała klauzule niedozwolone. Po takim stwierdzeniu – i tak też uczynił sąd – trzeba zbadać czy po wyeliminowaniu klauzul abuzywnych kontrakt można wykonywać dalej, czy też należy stwierdzić jego nieważność w całości. Jak wiadomo, sąd w omawianej tu sprawie wybrał drugie z tych rozwiązań.
Tak, jakby nigdy nie zaciągnięto kredytu
Zdaniem sądu na rzecz abuzywności klauzul indeksacyjnych w tej sprawie przede wszystkim przemawiał fakt, że sposób tworzenia tabel kursowych był określony w wewnętrznych procedurach banku, na które konsument nie miał żadnego wpływu – co z kolei stwarzało realne zagrożenie ich arbitralnego kształtowania. Jednak wyeliminowanie tych postanowień z umowy oznacza diametralną zmianę. Okazuje się bowiem, że zastosowanie tego rozwiązania niejako na nowo kształtuje sytuację stron: kredyt staje się typowym zobowiązaniem „złotówkowym”, a kredytobiorca jest zobowiązany do zwrotu kwoty otrzymanych środków wraz z odsetkami, ale ustalonymi w oparciu o stawkę LIBOR. Tymczasem pierwotnie umówiono się na inne rozwiązanie, które okazało się wadliwe prawnie.
Z tego względu sąd zdecydował się na stwierdzenie nieważności całej umowy. To zaś oznacza konieczność powrotu stron – a więc zarówno frankowiczów, jak i banku – do sytuacji sprzed zawarcia nieważnej umowy kredytowej. Mówiąc inaczej trzeba „cofnąć” wszystkie skutki prawne umowy – tak, jakby nigdy nie została zawarta. W praktyce oznacza to przede wszystkim jedno: obowiązek zwrotu wszelkich świadczeń przekazanych sobie przez strony w ramach wykonywania nieważnej umowy. W realiach omawianej sprawy frankowiczom udało się zaoszczędzić przeszło 580 tys. złotych.
Liczą się kalkulacje i argumenty
Według obliczeń dokonanych przez sąd – oczywiście przy uwzględnieniu precyzyjnych i dogłębnych analiz zawartych w pozwie – saldo zadłużenia powodów wynosiło aż przeszło 723 tys. złotych, a więc o ponad 273 tys. więcej, niż kapitał zaciągniętego kredytu. W ostatecznym rozrachunku – dzięki unieważnieniu umowy – wygrani frankowicze zaoszczędzili 586 733 tys. złotych. Co istotne – w trakcie procesu sądowego kredytobiorcy wyraźnie zgodzili się na takie rozwiązanie.
To dowodzi, jak istotne jest w sprawach frankowiczów przeprowadzenie właściwych obliczeń, które pozwolą określić skutki ekonomiczne każdego z możliwych rozstrzygnięć. Niestety, takie kalkulacje nie są proste i wymagają wzięcia pod uwagę szeregu zmiennych – chociażby wahań kursu franka szwajcarskiego na przestrzeni przeważnie kilkunastu lat wykonywania umowy. Jednak kancelarie specjalizujące się w sprawach frankowiczów po prostu muszą posiadać zasoby pozwalające im na przeprowadzenie takich obliczeń. Bez nich nie sposób zaproponować klientom najlepszego rozwiązania ich problemów.