Przed zawarciem każdej ugody – a zwłaszcza w tak rozbudowanych sprawach, jak te odnoszące się do problemów frankowiczów – trzeba wziąć pod uwagę szereg różnych zmiennych. Ich prawidłowa ocena – nigdy nie będąca prostym zadaniem – pozwala zdecydować, czy lepiej podpisać ugodę, czy też korzystniejsze może okazać się przeprowadzenie postępowania sądowego. Niewielu analityków podkreśla, że w przypadku frankowiczów w grę wchodzi jeszcze jeden czynnik: konieczność zapłaty, po zawarciu ugody, podatku. W aktualnym stanie prawnym możliwe jest uniknięcie konieczności zapłaty takiej daniny, jednak tylko po spełnieniu określonych warunków. O czym więc powinien pamiętać frankowicz, który zdecydował się pójść na ugodę ze swoim bankiem, aby uniknąć konieczności uiszczenia należności na rzecz fiskusa?
Po zawarciu ugody trzeba zapłacić podatek
Generalnie rzecz ujmując zawarcie jakiejkolwiek ugody, na mocy której jej strona otrzymuje jakieś przysporzenie majątkowe stanowi przychód, który może doprowadzić do powstania zobowiązania podatkowego na mocy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. To z kolei po prostu oznacza, że podpisując ugodę trzeba liczyć się z koniecznością rozliczenia się z fiskusem. Jednak – co niestety stanowi cechę charakterystyczną polskiego systemu prawa podatkowego – zawsze trzeba pamiętać, że w przypadku podatków funkcjonuje więcej wyjątków, niż reguł. Z tego więc względu po podpisaniu każdej ugody trzeba się upewnić, czy rzeczywiście jej treść determinuje konieczność rozliczeń z fiskusem.
Co do zasady na mocy przepisów wspominanej powyżej ustawy o PIT ugody zawierane przez frankowiczów kwalifikują się pod obowiązek zapłaty podatku dochodowego. Tego rodzaju poglądy dominują także w orzecznictwie. To z kolei – w oczywisty wręcz sposób – obniża atrakcyjność zawierania ugód w sprawach frankowych. W końcu umorzona na tej drodze część kredytu miałaby podlegać opodatkowaniu według stawki 17% bądź 32%. Trzeba jednak pamiętać, że prawem ministra właściwego do spraw finansów publicznych – przyznanym mu przez ustawodawcę w Ordynacji podatkowej – jest zaniechanie zaniechać w całości lub w części poboru podatków. W przypadku frankowiczów Minister Finansów już raz skorzystał z tego prawa i wszystko wskazuje na to, że uczyni to ponownie.
Minister Finansów zwalnia frankowiczów
Mowa tu o rozporządzeniu Ministra Finansów z dnia 27 marca 2020 roku w sprawie zaniechania poboru podatku dochodowego od niektórych dochodów (przychodów) związanych z kredytem hipotecznym udzielonym na cele mieszkaniowe. W tej kategorii mieści się zdecydowana większość frankowiczów – w końcu przed kilkoma laty kredyty frankowe były najpopularniejszymi hipotekami na zakup nieruchomości mieszkaniowej bądź domu jednorodzinnego. Jednak rozporządzenie to obowiązuje jedynie do końca bieżącego roku.
Aczkolwiek 27 października br. Ministerstwo Finansów wydało komunikat, w którym stwierdzono, iż trwają prace legislacyjne nad przedłużeniem przedmiotowego „zwolnienia” także na następne lata. Stąd z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że frankowicze, którzy zdecydują się na podpisanie ugód ze swoimi bankami po prostu nie będą musieli płacić podatku dochodowego od otrzymanych na tej podstawie kwot. Jednak trzeba pamiętać, że sam fakt podpisania ugody nie oznacza skorzystania z omawianego tu mechanizmu – konieczne jest jeszcze spełnienie dodatkowych kryteriów.
Warunki skorzystania ze „zwolnienia” podatkowego
Przede wszystkim należy podkreślić, że zaniechanie poboru podatku – o którym tu mowa – odnosi się do: kwot umorzonych przez banki spłat wierzytelności z tytułu kredytów hipotecznych zaciągniętych na własne cele mieszkaniowe, lub wobec których zastosowano ujemne oprocentowanie kredytu. Chodzi tu o kredyty zaciągnięte przed dniem 15 stycznia 2015 roku. Poza tym warunkiem skorzystania z zaniechania poboru podatku jest to, że frankowicz nie skorzystał wcześniej z umorzenia innego kredytu hipotecznego, zaciągniętego na własne cele mieszkaniowe.
Trzeba pamiętać, że przez „kwoty wierzytelności” do których odniósł się ustawodawca w omawianym tu rozporządzeniu należy rozumieć:
- kwoty kredytu (kapitału);
- odsetki, w tym odsetki skapitalizowane, i prowizje;
- opłaty, jeżeli ich poniesienie przez kredytobiorcę było niezbędne do zawarcia umowy kredytu, z wyjątkiem kosztów usług dodatkowych, w szczególności ubezpieczeń.
Korzystna interpretacja fiskusa
Ponadto należy pamiętać, że w maju br. Szef Krajowej Informacji Skarbowej wydał interpretację podatkową dotyczącą podatkowych skutków przewalutowania kredytu frankowego – a więc indeksowanego lub denominowanego do waluty szwajcarskiej. Generalnie rzecz ujmując Szef KIS uznał, że przewalutowanie takiego kredytu nie oznacza uzyskania przychodu, który podlegałby opodatkowaniu. Oznacza to, że w przypadku, gdyby ugoda sądowa przewidywała tego rodzaju mechanizm – a rzeczywiście może do tego dojść, gdyż przedmiotowa interpretacja została wydana na wniosek banku, który opracowuje właśnie takie propozycje ugodowe – nie trzeba będzie uiszczać od niej podatku dochodowego.
Szef Krajowej Informacji Skarbowej uzasadniając swoje stanowisko zauważył, iż zastosowanie przy przewalutowaniu kredytu frankowego po niższym kursie, niż stosowany w ramach wykonywania umowy nie oznacza, iż automatycznie kredytobiorca osiągnie określoną korzyść w postaci zaoszczędzonych wydatków. Zdaniem Szefa KIS – i trudno mu nie przyznać w tym względzie racji – właściwie nie do przewidzenia jest przyszłe kształtowanie się kursu waluty szwajcarskiej (jak i każdej innej), a tym samym nie można wykluczyć, że ostatecznie kredytobiorca oddałby bankowi niższą kwotę, niż w przypadku przewalutowania.
Czy brak podatku zwiększa atrakcyjność ugód?
W każdym razie wydaje się, że ustawodawcy – który, jak dotąd, nie zdecydował się na systemowe rozwiązanie problemu frankowiczów i trudno spodziewać się, aby w przewidywalnej przyszłości zmienił zdanie w tym względzie – zależy na tym, aby problemy frankowiczów były rozwiązywane przede wszystkim na drodze ugodowej. W końcu zawsze różnego rodzaju ulgi lub innego rodzaju preferencje podatkowe mają na celu stworzenie korzystnych warunków dla określonych zachowań potencjalnych podatników.
Jednak w żadnym wypadku nie należy uznawać, że tego rodzaju okoliczności same przez się oznaczają opłacalność zawarcia ugody przez frankowicza z bankiem. Co najwyżej może być to jedna z okoliczności przemawiająca za takim rozwiązaniem. Zawsze decyzję o zawarciu takiej ugody należy podjąć po – dokonanej najlepiej po konsultacji ze specjalistą – dokładnej analizie sytuacji, a zwłaszcza szans na wygraną przed sądem oraz potencjalnych kwot, jakie można by uzyskać na mocy wyroku.