Pierwszym krokiem przy dochodzeniu od banku pieniędzy, jakie ten zyskał dzięki zastosowaniu w umowie kredytowej stawki WIBOR pozostaje zebranie wszelkich argumentów świadczących o tym, że zastosowanie tejże stawki w konkretnej umowie nie było zgodne z prawem. Nie wolno przy tym zapominać o precyzyjnym wyliczeniu sumy, o jaką wzbogacił się kredytodawca dzięki sięgnięciu po tę stawkę referencyjną.
Spis treści:
- Dlaczego WIBOR to problem?
- WIBOR – liczy się analiza i argumentacja
- Pozew o WIBOR – czy warto składać?
- Sprawa w sądzie o WIBOR – to musisz wiedzieć!
WIBOR, czyli Warsaw Interbank Offered Rate, to powszechnie wykorzystywany w kredytach złotówkowych wskaźnik referencyjny, czyli swego rodzaju punkt odniesienia przy ustalaniu oprocentowania kredytów i innych produktów finansowych. Jego wysokość bezpośrednio przekłada się więc na koszty kredytów – zawsze wtedy, gdy w umowie odwołano się właśnie do tego wskaźnika referencyjnego, co jest powszechnym rozwiązaniem w przypadku kredytów udzielanych w polskich złotych. Jednak dziś trudno mieć wątpliwości, że WIBOR nie jest uczciwym wskaźnikiem, a banki wykorzystując go sporo zarobiły. Kosztem swoich klientów. W jaki sposób mogą oni dochodzić swoich praw?
Dlaczego WIBOR to problem?
Skoro banki czerpią spore zyski ze stosowania stawki WIBOR, to naturalnym jest, że wskaźnik ten powinien być ustalany w jak najbardziej obiektywny sposób. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie odmienna. Na poziom wskaźnika referencyjne WIBOR decydujący wpływ mają banki, a więc ci, którzy są bezpośrednio zainteresowani tym, aby wskaźnik ten utrzymał się na jak najwyższym poziomie. Zresztą nie trudno zorientować się, że faktycznie tak jest, a wysoki poziom WIBOR-u wprost przekłada się na straty kredytobiorców, których kredyt są po prostu zbyt drogie.
Przy wyznaczaniu wysokości stawki WIBOR decydujące znaczenie mają deklaracje największych polskich banków, które określają na jakich zasadach byłyby w stanie pożyczać sobie gotówkę. Problem jednak polega na tym, że w realiach gospodarczych tego typu transakcje właściwie się nie zdarzają. Dlatego WIBOR w dużej mierze pozostaje wskaźnikiem „sztucznym”, nieodnoszącym się do rzeczywistych zdarzeń gospodarczych. Jeżeli kredytodawcy w istotnym, wręcz w przesądzającym zakresie, wpływają na poziom wskazanego wskaźnika referencyjnego, to nie sposób zakładać, iż jest on kalkulowany w sposób obiektywny.
Na te mankamenty WIBOR-u – po wielu latach jego powszechnego wykorzystywania w umowach dotyczących kredytów „złotówkowych” – zwróciły uwagę organy nadzoru rynku finansowego. Z powyższych względów zdecydowano o zastąpieniu powyższego wskaźnika przez nowy, określany skrótowcem POLSTR, co należy rozwijać jako Polish Short-Term Rate. Będzie on odnosił się do historycznych danych transakcyjnych, a podstawę do jego obliczenia będą stanowić jednodniowe depozyty międzybankowe. Pomijając szczegóły kalkulowania akurat tego wskaźnika referencyjnego jedno wydaje się pozostawiać poza wszelkim sporem: jeżeli odchodzi się od wyznaczania wskaźnika WIBOR, oznacza to, że „coś było z nim nie tak”. Przecież nie odchodzi się od dobrych rozwiązań.
Pozew o WIBOR – czy warto składać?
Powyższe okoliczności wskazują na to, że ze wskaźnik WIBOR po prostu nie jest uczciwy, a coraz więcej wskazuje na to, że nie jest on zgodny z prawem. Wskazuje na to orzecznictwo polskich i międzynarodowych sądów. Być może niedługo kwestię tę przesądzi Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, przyznając rację konsumentom poszkodowanym przez WIBOR. Już teraz zaś istnieje tak dużo argumentów pozwalających na unieważnienie klauzul umownych odnoszących się do wskaźnika WIBOR, że kredytobiorcy nie powinni zwlekać z pozwaniem swoich kredytodawców do sądu. Bez wątpienia taki pozew warto złożyć w sądzie, ale za nim kredytobiorca zdecyduje się na ten krok, powinien przeanalizować:
- w jaki dokładnie sposób wskaźnik WIBOR wpłynął na konkretną umowę kredytową, a zwłaszcza jaką kwotę bank zyskał dzięki wykorzystywaniu tej stawki referencyjnej;
- jakie argumenty można przywołać przed sądem, wykazując, że postanowienie umowne, w których wykorzystano WIBOR mają charakter niedozwolony;
- czy pominięcie stosowania klauzul umownych dotyczących WIBOR prowadzi do nieważności całości umowy, czy też można ją nadal wykonywać po ich pominięciu.
Każde z powyższych zagadnień w bezpośredni sposób przekłada się na taktykę procesową, jaką należy przyjąć, aby zwiększyć swoje szanse na wygraną przed sądem. Oczywiście kredytodawca domagający się stwierdzenia nieważności postanowień umownych opartych o wskaźnik WIBOR powinien od razu podać, o zwrot jakiej kwoty domaga się od banku. Chodzi tu o dokładną sumę, jaką kredytodawca zyskał dzięki sięgnięciu po stawkę WIBOR. Jej zwrot stanie się obowiązkiem banku, o ile kredytobiorcy uda się wykazać przed sądem, że wspomniane klauzule umowne rzeczywiście miały charakter niedozwolony. Skutkiem takiego stanu rzeczy jest – podobnie, jak w sprawach frankowiczów – konieczność zwrot przed bank całości świadczeń pieniężnych uzyskanych na mocy zakwestionowanych przed sądem postanowień umownych. Dlatego kwota ta musi być policzona bardzo dokładnie.
Sprawa w sądzie o WIBOR – to musisz wiedzieć!
Bez najmniejszego cienia wątpliwości można przyjąć, że każdy posiadać kredytu, w którym zastosowano stawkę WIBOR ma szansę na odzyskanie pieniędzy, które bank niezasadnie otrzymał w skutek zastosowania tej stawki. Kluczem do sukcesu w tego rodzaju sporze z kredytodawcą pozostaje wykazanie, iż klauzule umowne, na mocy których zastosowano w umowie kredytowej tę stawkę referencyjną mają charakter abuzywny. Podstawowym argumentem na rzecz niedozwoloności – czyli, mówiąc ogólnie, niezgodności z prawem tych klauzul – pozostaje odwoływanie się przy kalkulowaniu wysokości WIBOR-u do zupełnie nierealnych transakcji, nijak nieodnoszących się do realiów rynkowych. Biorąc natomiast pod uwagę fakt, że na wysokość WIBIR-u mają bezpośredni wpływ banki, ich przewaga nad kredytobiorcami jest wręcz oczywista.