- Podstawowym zyskiem z zawieszenia stawki WIBOR jest znaczna obniżka wysokości miesięcznej raty za kredyt.
- Jednak w obecnych realiach prawnych właściwie jedyną drogą do osiągnięcia tego celu jest wygranie procesu sądowego z bankiem.
- Dzięki temu możliwe jest nie tylko usunięcie wskaźnika WIBOR z umowy kredytowej, ale również odzyskanie przez kredytobiorcę środków, które ten nadpłacił na rzecz banku.
Wartość stawki WIBOR – która utrzymuje się na bardzo wysokim i ciągle wzrastającym poziomie – jest obecnie podstawowym problemem wszystkich kredytobiorców posiadających kredyty złotówkowe. To właśnie WIBOR jest głównym winowajcą tego, że miesięczne raty ich kredytów zwiększyły się nawet o kilkaset złotych. Tym samym podstawowy zysk z zawieszenie WIBOR to po prostu oszczędność: dzięki tej operacji środki te pozostaną w kieszeni kredytobiorcy. W jaki sposób można to osiągnąć?
Co daje zawieszenie WIBOR?
WIBOR – a więc stawka referencyjna obliczana, jako średnia arytmetyczna oprocentowania, po którym największe z działających w Polsce banków są w stanie pożyczać sobie gotówkę – jest kluczowym składnikiem oprocentowania kredytów złotówkowych. Otóż ich oprocentowanie stanowi sumę WIBOR-u oraz marży banku. O ile drugi z tych parametrów ma charakter stały i jest jasno określany w umowie, o tyle pierwszy w dużej mierze jest efektem polityki prowadzonej przez same banki. Co prawda zielonym światłem otwierającym możliwość podnoszenia WIBOR-u są podwyżki stóp procentowych przez Narodowy Bank Polski, jednak prawie zawsze niekorzystne dla kredytobiorców decyzje NBP przekładają się na dynamiczny wzrost właśnie tego wskaźnika.
Trend ten obserwujemy od kilku miesięcy – obecnie poziom stawki WIBOR utrzymuje się na pułapie niewidzianym od lat – a jego podstawowym skutkiem są rosnące raty kredytów. Właściwie wszyscy kredytobiorcy posiadający „złotówkowe” zobowiązania wobec banków muszą liczyć się z koniecznością płatności rat o kilkaset złotych wyższych, niż przed okresem podwyżek stóp procentowych. I – niestety – nic nie wskazuje na to, aby sytuacja ta miała ulec zmianie w przewidywalnej przyszłości. Tym samym zawieszenie WIBOR doprowadziłoby do realnej oszczędności w budżecie właściwie każdego posiadacza kredytu w polskich złotych.
Wskaźnik odchodzi, problemy pozostają
Podwyżki stóp procentowych stanowią podstawowy sposób, w jaki Narodowy Bank Polski walczy z inflacją. Oczywiście można – a nawet należy – spierać się o to, czy tego rodzaju ruchy, zwłaszcza podejmowane tak późno, przełożą się na spadek inflacji, jednak nie zmienia to faktu, że dla każdego kredytobiorcy dodatkowe środki, jakie trzeba przeznaczyć na spłatę miesięcznych rat stanowią duży problem. Do tego dochodzi ogólnie trudna sytuacja gospodarcza, prowadząca do dynamicznego wzrostu cen – w końcu to podstawowy skutek inflacji – co z kolei oznacza, że podjęcie decyzji praktycznie o każdym wydatku staje się trudniejsze.
W tym kontekście słusznym krokiem jest – wynikająca ze zmian w prawie – likwidacja wskaźnika WIBOR. Od Nowego Roku zostanie on zastąpiony nowym mechanizmem, który jest obecnie w fazie opracowywania. W każdym razie, jeżeli instytucje finansowe nie dojdą do porozumienia w tym względzie zamiast WIBOR-u od 1 stycznia 2023 roku będziemy stosować stawkę referencyjną POLONIA, opracowywaną przez Narodowy Bank Polski. Bez względu na to, w jaki sposób zostanie rozstrzygnięty ten problem o początku najbliższego roku można spodziewać się bardziej transparentnych i obiektywnych sposobów obliczania oprocentowania kredytów.
Jest to jednak perspektywa dopiero najbliższych kilku miesięcy. W żadnym razie wskazane tu zmiany nie rozwiązują problemów kredytobiorców, którzy już nadpłacili i ciągle nadpłacają środki na rzecz banków, u których zaciągnęli swoje zobowiązania. Czy jest na to rada? Okazuje się, że tak – wystarczy wyeliminować WIBOR z umowy kredytowej.
Warto iść do sądu?
Otóż wiele argumentów świadczy na rzecz prawdziwości tezy, że przyjęta w wielu umowach kredytowych konstrukcja stawki WIBOR może być niezgodna z prawem. To z kolei oznacza, że – zarówno w stosunku do przedsiębiorców, jak i konsumentów – można żądać wyeliminowania przez sąd odnoszących się do niej klauzul umownych. Dzięki temu stawka WIBOR nie tylko jest wykreślania z kontraktu łączącego kredytobiorcę z kredytodawcą, ale również pojawia się możliwość odzyskania gotówki, którą na jej podstawie posiadacz kredytu przelał na rzecz banku. Jeżeli bowiem odpada podstawa prawna świadczenia – a w omawianym tu przypadku są nią właśnie postanowienia umowne dotyczące stawki WIBOR – to staje się ono nienależne, a co za tym idzie podlega zwrotowi na rzecz kredytobiorcy.
Uważni obserwatorzy rynku kredytowego bez trudno odnajdą tu analogie do spraw frankowiczów. Przecież w zdecydowanej większości przypadków opierają się one na – obecnie właściwie masowo potwierdzanym przez sądy – założeniu, że klauzule waloryzacyjne zawarte w umowach o kredyt frankowy były niezgodne z prawem. Po potwierdzeniu tego faktu przez sąd, dokonanie wzajemnych rozliczeń – a więc odzyskanie przez frankowicza tego, co nadpłacił na rzecz banku – jest już jedynie kwestią dokładnego wyliczenia wysokości nienależnego świadczenia. Choć operacja ta nie jest prosta, to jednak pozwala na odzyskanie przez kredytobiorcę nieraz nawet kilkudziesięciu czy wręcz kilkuset tysięcy złotych. Takie same zyski mogą stać się udziałem posiadaczy kredytów złotówkowych, którzy zdecydują się wejść ze swoim bankiem na drogę postępowania sądowego.