Wysoki odsetek wygrywanych przez frankowiczów spraw otwiera – z punktu widzenia banków – inne pytanie: proponować swoim klientom ugody, czy wchodzić w spór, którego wynik z dużą dozą prawdopodobieństwa można przewidzieć na swoją niekorzyść. Owszem, zwycięstwo frankowicza przed sądem to kwestia wielu okoliczności – a w tym zwłaszcza profesjonalnego przygotowania i przeprowadzenia samej sprawy – jednak argumenty pojawiające się w orzecznictwie zdecydowanie częściej świadczą na rzecz kredytobiorców, niż kredytodawców. Stąd pojawiające się – aczkolwiek niechętnie – propozycje ugodowe banków. Jednak czy warto je przyjąć? Okazuje się, że to kolejna kwestia, którą frankowicze muszą rozważać indywidualnie: niekiedy może okazać się, że przed sądem możliwe jest odzyskanie dużo większych pieniędzy.
Każdy musi z czegoś zrezygnować
Na wstępie warto zastanowić się czym w ogóle jest ugoda. Otóż w sensie przepisów Kodeksu cywilnego – a te mają zastosowanie także go ugód zawieranych przez frankowiczów z bankami – ugoda jest umową, na mocy której strony czynią sobie wzajemne ustępstwa w zakresie istniejącego między nimi stosunku prawnego w tym celu, aby uchylić niepewność co do roszczeń wynikających z tego stosunku lub zapewnić ich wykonanie albo by uchylić spór istniejący lub mogący powstać.
Istotą tej – nieco skomplikowanej – definicji ugody jest rozwiązanie sporu pomiędzy stronami w drodze wzajemnie czynionych sobie ustępstw. Mówiąc inaczej – przynajmniej w teorii – zarówno frankowicz, jak i bank powinien z czegoś zrezygnować, aby zawrzeć ugodę. W ten sposób spór dobiega końca, a kredytobiorca właściwie zamyka sobie drogę do wytoczenia kredytodawcy powództwa sądowego – chyba, że miałoby ono dotyczyć podważenia samej ugody. Już teraz – choć do tego zagadnienia jeszcze powrócimy – trzeba podkreślić, że w sprawach frankowych chodzi przede wszystkim o pieniądze. Stąd najważniejszą kwestią pozostaje ustalenie ile bank chce wypłacić z tytułu ugody frankowiczowi lub na jakich zasadach ma zamiar przewalutować jego kredyt.
Na ugodę zawsze jest czas
Z tego względu – zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę, że zawarcie ugody ma niejako zastąpić sądowe rozstrzygnięcie – sensowność jej zawarcia należy rozpatrywać w decydującej mierze z ekonomicznego punktu widzenia, zestawiając proponowaną treść rozwiązań ugodowych, z tym co frankowicz potencjalnie mógłby zyskać przed sądem oraz kosztami i czasem, jaki trzeba będzie przeznaczyć na proces. To z kolei karze się zastanowić: kiedy jest właściwy moment na ewentualne zawarcie ugody? W tym obszarze możliwe są dwa rozwiązania: podpisanie jej niezależnie od postępowania sądowego bądź złożenie przez strony stosownych oświadczeń w ramach toczącej się pomiędzy nimi sprawy cywilnej.
I znowu wybór rozwiązania zależy od okoliczności konkretnego przypadku. Jednak warto pamiętać, że – zgodnie z Kodeksem postępowania cywilnego – sąd na każdym etapie sprawy powinien dążyć do jej ugodowego rozwiązania. Z tego względu – bez ryzyka błędu – można stwierdzić, że na zawarcie ugody zawsze jest czas. Skoro zaś zarówno przygotowanie pozwu w sprawie frankowej, jak i ocena sensowności złożonych przez bank propozycji ugodowych, wymaga przeprowadzenia szeregu analiz, niekiedy warto przygotować i złożyć pozew i ewentualnie wtedy rozpocząć negocjacje w zakresie potencjalnej ugody. Wówczas prowadzi się je w kontekście konkretnej sprawy i w perspektywie bliskiego rozpoczęcia postępowania sądowego. To z kolei znacząco poprawia pozycję negocjacyjną frankowicza.
A więc proces?
Biorąc pod uwagę wyraźnie już ukształtowane trendy w orzecznictwie – a więc zdecydowanie przeważający odsetek spraw wygranych przez frankowiczów – można stwierdzić, że aktualnie podstawowym sposobem na rozwiązanie problemów frankowiczów jest wytoczenie bankowi sprawy cywilnej. Generalnie – zwłaszcza biorąc pod uwagę treść ugód proponowanych przez banki – jest to najlepsze rozwiązanie z finansowego punktu widzenia. Choć trzeba zastrzec, że ciągle trudno mówić o konkretach, ze względu nie zbyt duże chęci banków do reklamowania tego rodzaju rozwiązań i dzielenia się ich szczegółami. Te zaś mają decydujący wpływ na ocenę sensowności zawarcia ugody przez frankowicza ze swoim kredytodawcą.
Otóż w kontekście postawionej powyżej tezy trzeba pamiętać, że do dziś na propozycje ugodowe wobec swoich klientów-frankowiczów zdecydowało się niewiele banków, właściwie jedynie PKO BP oraz ING Bank Śląski. Najczęściej chodzi w nich po prostu o przewalutowanie kredytu i traktowanie go tak, jakby od samego początku został zaciągnięty w złotych. Ponadto na zawieraniem ugód czuwa Komisja Nadzoru Finansowego – która, nawiasem mówiąc, od dawna postulowała tego rodzaju rozwiązania – co z kolei ma zabezpieczać prawa konsumentów. Stąd nie chodzi o proste zawarcie ugody, ale o przeprowadzenie postępowania mediacyjnego.
Wszystko trzeba solidnie przeliczyć
W każdym razie nie sposób podjąć decyzji co do wyboru ścieżki postępowania, ani jego właściwej strategii – także w obszarze kwot, jakie należy zażądać od banku – bez dokonania solidnej analizy:
- Umowy kredytowej;
- Sposobu jej wykonywania;
- Wszelkich przepływów finansowych dokonanych pomiędzy bankiem a frankowiczem i na odwrót.
Dopiero po zebraniu tych danych i ich usystematyzowaniu należy je zestawić z przepisami prawa oraz założeniami, na których opiera ł się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz podążające za jego tezami polskie sądy rozpoznające sprawy frankowiczów.
Poza trzeba pamiętać, że nadal oczekujemy na uchwałę całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie pytań prawnych zadanych przez Pierwszą Prezes, które mają właściwe decydujące znaczenie dla stabilizacji orzecznictwa w omawianych tu kwestiach. Co prawda można spodziewać się, że Sąd Najwyższy – o ile wyda merytoryczną uchwałę – potwierdzi tezy dominujące obecnie w sądach powszechnych, jednak do momentu orzeczenia trudno być pewnym rozstrzygnięcia.
W każdym razie warto, aby frankowicze podejmujący decyzję o sposobie dochodzenia swoich praw skorzystali z pomocy specjalisty od tego rodzaju spraw, który pomoże dokonać – bądź co bądź mocno skomplikowane i rozbudowane – obliczenia oraz wyjaśni wszelkie wątpliwe kwestie. Wsparcie takiego prawnika może okazać się nieocenione także na gruncie ewentualnego postępowania mediacyjnego bądź sądowego – tym bardziej, że po stronie banków zawsze pojawiają się pełnomocnicy wyspecjalizowani w tego rodzaju sprawach.